czwartek, 11 lutego 2010

01. Free Time - day 2

Tak tak, jestem zły. Drugi dzień bez szkoły i obowiązków, a jutro kolejny. Olaboga! Leń ze mnie.
Może jutro pójdę na 12 na sam pogrzeb, żadna msza nie wchodzi w grę. Trzeba ją jakoś pożegnać...
A teraz czekam na powrót mamy z zebrania. Biedna, że się tak najeździ, jeszcze w tych śniegach. A później wróci i jeszcze będzie miała pewnie zły humor. Ale cóż... Ale aż tak się zebraniem tak jak w poprzednich latach - nie przejmuję. Mam już swoje lata, wszystko to moja sprawa, a poza tym, to nie jest tak źle.
Kupiłem sobie książkę i jakoś nie mogę się zmusić do jej przeczytania. Z poprzednią jest tak samo i poprzednią i jeszcze wcześniejszą. Do połowy przeczytane bo nie miałem kiedy dokończyć - zaczynałem czytać nową.
I chyba sobie jeszcze jednego pączka zjem.
A Kasia mnie tak wkurza ostatnimi czasy, że hej! Przecież ile można się uczyć do jednego durnego sprawdzianu? Ja rozumiem, że trzeba się uczyć, ale ona chodzi na korki 10 razy w tygodniu po 2 godziny, chodzi na lekcje jak każdy i kurwa no.
Kiedy w końcu mi dorosną rybki na facebooku?!
A w piąteczek znowu imprezka.
Myślałem nad tym, żeby zaprosić Kamilę na sobotę na Ucho, ale ona pewnie już z kimś idzie i pewnie wyjdę na debila, więc nie chcę. Ale właściwie co mi szkodzi zadzwonić? Zadzwonię! Jeszcze dzisiaj.

Jutro coś ze sobą zrobię.
A zima coraz bardziej trwa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz