niedziela, 21 lutego 2010

03. Dieta


Dieta dieta, koniec z hurtem, czas na detal!
No więc kurczę jestem sobie znowu na dietce. Tak. Trzeba się za siebie wziąść. Muszę się zmieścić w moje mega super hiper czaderskie spodnie. Nooo i warto chyba lepiej wyglądać, nie? Moim mażeniem zawsze było być super mega chudym, tak żeby mi żeberka było widać... Chociaż nazywają to anoreksją ale cóż... 

Od czwartku nic nie robię prawię. Siedze tylko albo przed komputerkiem, albo książkę czytam, albo z matulą siedzę i telewizorek oglądamy i sobie palimy, no ewentualnie że sobie z Kasią gdzieś wyjdziemy albo się po prostu zobaczymy. Dzisiaj ja do niej na kawę przy niedzieli wpadam. Może będziemy grać w Simsy to se rodzinke stworzymy i będzie beczka. No ewentualnie będziemy siedzieć i gadać.

Jutro chyba telefon wymienię, bo ten mnie irytuje już i chyba się do lekarza zapiszę na wizytę bo trzeba mieć skierowanko do ortopedała. No i wgl jutro planuję taki chodny dzień, ale wątpie że wypali, bo za leniwy jestem.  

Mam propozycjonę na piwko z Kimś. Nie powiem z kim, bo to Top Secret. 
I wgl codziennie mi się śnią takie super osóbki, o których też za wiele nie mogę zdradzić. Troche to fajne, ale z drugiej strony męczące bo nie mogę przestać o tym myśleć i tych snów nie mogę odgonić.

Dzisiaj się zima roztapiała, słoneczko już było a teraz jest snowu zimko....

środa, 17 lutego 2010

02. Ferie

No się zaczęło.
W poniedziałek mieliśmy z Kasią się spotkać, spędzić dzień a tu dupka, bo - przyjechał jej Kamil w imię miłości itd.
Okazało się, że on nie jest taki zły, a Kasia też ma swoje za uszami, więc ja jej już nie będę bronić ani mówić "tak, masz racje, on jest głupi". Wszystko poszło o głupią naszą-klasę. Szatański Portal.
Wtorek - Lumpo Time!
Spotkaliśmy znajomych wielu, zakupiliśmy spodnie dla Kasi, ja nabyłem zarąbistą koszulę, później się do TESCO wybraliśmy na małe zakupy.
Wieczorem UCHO! Ale się wybawiłem! Usiąść mi nie pozwalali :(. A dzisiaj mnie plecy bolą i mały Kacyk jest. Dziś dzień jest dniem dla mnie, dniem samotności - takiego potrzebuję.


Zima się powoli roztapia - Jamajka nadchodzi!

czwartek, 11 lutego 2010

01. Free Time - day 2

Tak tak, jestem zły. Drugi dzień bez szkoły i obowiązków, a jutro kolejny. Olaboga! Leń ze mnie.
Może jutro pójdę na 12 na sam pogrzeb, żadna msza nie wchodzi w grę. Trzeba ją jakoś pożegnać...
A teraz czekam na powrót mamy z zebrania. Biedna, że się tak najeździ, jeszcze w tych śniegach. A później wróci i jeszcze będzie miała pewnie zły humor. Ale cóż... Ale aż tak się zebraniem tak jak w poprzednich latach - nie przejmuję. Mam już swoje lata, wszystko to moja sprawa, a poza tym, to nie jest tak źle.
Kupiłem sobie książkę i jakoś nie mogę się zmusić do jej przeczytania. Z poprzednią jest tak samo i poprzednią i jeszcze wcześniejszą. Do połowy przeczytane bo nie miałem kiedy dokończyć - zaczynałem czytać nową.
I chyba sobie jeszcze jednego pączka zjem.
A Kasia mnie tak wkurza ostatnimi czasy, że hej! Przecież ile można się uczyć do jednego durnego sprawdzianu? Ja rozumiem, że trzeba się uczyć, ale ona chodzi na korki 10 razy w tygodniu po 2 godziny, chodzi na lekcje jak każdy i kurwa no.
Kiedy w końcu mi dorosną rybki na facebooku?!
A w piąteczek znowu imprezka.
Myślałem nad tym, żeby zaprosić Kamilę na sobotę na Ucho, ale ona pewnie już z kimś idzie i pewnie wyjdę na debila, więc nie chcę. Ale właściwie co mi szkodzi zadzwonić? Zadzwonię! Jeszcze dzisiaj.

Jutro coś ze sobą zrobię.
A zima coraz bardziej trwa...