wtorek, 8 czerwca 2010

05. Everything & Nothing



 Za każdym razem jak mam coś do powiedzenia to mi się nie chce wchodzić i pisać. Myślę sobie - później napiszesz więcej, ale jak przychodzi co do czego to wszystko mi wypada z głowy.
Schowali mi toster w Lidlu i nie mam ;(.
Ale dzień dzisiejszy był całkiem pozytywny. Po za tym choruję sobie już trochę i to mnie dobija. Wypluwam płuca w nocy, przez co nie mogę zasnąć, skończyło mi się lekarstwo na kaszel, tj. papieroski i w sumie gówno. No i ten sweetaśny katarek. Kocham te gluciska <3


 W sobotę miał być meeting z Mandy i Pncrz, ale daliśmy Mandy spokój, więc zrobiliśmy sobie z Pancerzem plotkasko-zwierzalski evening i też było dobrze. Chociaż mam wrażenie, że jak zwykle za dużo powiedziałem i za dużo się też dowiedziałem. Ale cóż, takie rzeczy się dzieją. I mieliśmy taką filozoficzną pogadankę, że ohoho xd.


 Ostatnio się denerwuję, zamartwiam, smucę, tracę nadzieję. Powoli zaczynam widzieć całkowite relacje. Chociaż to tylko może tylko złudzenie? Może sobie sam wymyśliłem takie stosunki? Może jest ok a ja tylko pierdolę głupoty? Eh. Nie wiem. Wiem, że to nie skończy się dobrze. A szkoda. Bo fajnie by było.. Ah uh


 Trochę mi się nudzi na chorobowym, ale do szkoły też mi się nie spieszy... Ale w czwartek już trzeba zapierdalać bo trzeba sprawdzian z biologi napisać i oddać jebaną krzyżówkę.
Ten blog ma swoje wady i zalety. Nikt tego nie czyta. To jednocześnie wada i zaleta, bo mogę to potraktować jako pamiętnik ze stoickim spokojem i świadomością że nikt tutaj nie wtargnie i nie będzie 'Masło! Co Ty za pierdoły piszesz?!' a z drugiej strony szkoda, że nikomu (prawie) nie podałem adresu i nikt się nie interesuje...


Cóż, cóż, cóż....


www.maslomaslo.odpowie.pl

piątek, 4 czerwca 2010

04. Bu




Jestem sobie tak jakby. Kolejna spowiedź? Eh kurwa tu nie ma się już z czego spowiadać. Poznałem. No i poznanie szybko tak jakby minęło. W niecały tydzień zachowujemy się jakbyśmy się znali od dawna. Ale dzisiaj mnie olał. Trudno. Pewnie siedzi i gra. A ostatnio sobie siedzieliśmy i gadaliśmy na gygy do 3 w nocy, a później eski do 4. Było całkiem całkiem. Oczywiście obydwoje sobie bardzo wszystko kojarzymy o tak później porze xd. Teraz mam wolne i oczywiście jestem chory, a jakby tego było mało Mandy jest na wycieczce, Pancerz przestała się odzywać, a Magda i Chmielo wgl mnie olali. To pewnie przez ostatnią imprezę. Ale pff, to nie moja wina przecież że im się nie podobało i  wgl mają jakieś wąty cały cały czas do Mandy, do mnie już chyba też więc chuj im w cyce.


 Znowu się w Chirurgów wkręciłem <3. Myślałem, że szósty sezon będzie jeszcze chujowszy niż piąty, ale jestem miło zaskoczony. Wrócili do korzeni. A we wrześniu siódmy sezon!


Ogólnie zamuła, zamuła, sapu. Chce już sobotę, będzie wixa z Mandy ^^.


 Mam nadzieję. Nadzieję na coś więcej w poznaniu. Chciałbym żeby to się rozwinęło w odpowiednim celu. Prawdopodobnie tego nie powiem... Cóż. Inność. Lepiej niż cała poprzednia masa którą poznałem z tym samym nastawieniem. Ha! Jeszcze lepiej. Poznałem z zupełnie innym nastawieniem które natychmiast mi się zmieniło. Czasem mam też wrażenie, że za bardzo się różnimy, ale to chyba mnie ciągnie. Przeciwne bieguny. 
Moje emocje są popaprane a znamy się tak krótko. Wrr. Pomocy!

Nadzieja matką głupich...